, skoro i tak ludzie z przyszłości odtworzyli ją kilka minut po wiadomości nagranej przez lekarkę?
Chodzi chyba tylko i wyłącznie o czas, jaki pozostał do pierwszej infekcji, która miała nastąpić za kilka minut. Zdaje się, że naukowcy z przeszłości nie mogli wysłać innego więźnia wcześniej w czasie (np. miesiąc przed infekcją), bo wtedy prawdopodobnie zostałby zakłócony bieg wydarzeń, i Cole nigdy nie nagrałby tej wiadomości, ot taka logiczna pętla w czasie. Po nagraniu wiadomości został natychmiast wezwany następny więzień, by spróbować odwrócić bieg wydarzeń i zamordować Petersa - wręczając broń Cole'owi. Od początku jednak wiemy, że to mu się nie uda, gdyby tak było Cole nigdy by nie istniał w podziemiu 2035, nigdy nie zostałby wysłany w przeszłość, dodatkowo już na początku widzieliśmy jak młody Cole widzi własną śmierć. Dla mnie geniusz, idealny konflikt logiczny.
Mnie z kolei po wczorajszym seansie nurtuje jedna kwestia. Wiemy dokładnie dlaczego Cole znał dr Kathryn - widział ją jako dziecko na lotnisku. Ale skąd ona kojarzyła jego - twierdziła że takiego zawsze go pamiętała? Ona przecież nigdy nie podróżowała w czasie, a w 1990 nie mogła jeszcze "przypadkiem" zobaczyć młodego Cole'a i rozpoznać w nim tego cofniętego w czasie, gdyż ten wtedy był prawdopodobnie niemowlakiem? Poszperam jeszcze na forum.
Film dla mnie jeśli chodzi o konstrukcję zdarzeń i fabułę geniusz, na końcu dowiadujemy się, że cały bieg wydarzeń był z góry ustalony i niemożliwy do zmiany, a każdy zbyt drastyczny ruch naukowców wiązał się z ryzykiem utraty całej zgromadzonej dotychczas wiedzy.
Mogła go kojarzyć z tej wojennej fotografii. Niektórzy ludzie mają bardzo dobrą pamięć do twarzy.
Hm, całkiem sensownie. Propos Twojego pytania, też mnie się wydaje, że zapamiętała go ze zdjęcia (chociaż prezentację na forum wygłaszała 6 lat po ich pierwszym spotkaniu - nie wiadomo czy wtedy już to zdjęcie miała, jednak z drugiej strony, skoro naukowo była zainteresowana tematem, to mogła to zdjęcie znać już wcześniej...). Mam też inną teorię, trochę naiwną, no ale co tam - może jej się wydawało, że go zna? W którymś momencie filmu powiedziała, że ma wrażenie, że znają się całe życie. Może to była prawdziwa miłość?