Od narodzin do tego punktu i tak bez końca.Oczywiście bylibyście tego nieświadomi.
trochę mnie zbiłeś z pantałyku.Myślałem że wyjedzie ktoś ze swoim pierwszym razem,albo pierwszą miłością,pierwszą kasą,a Ty cofnąłeś się aż do czasów berka kucanego.Jak pomyśleć nad tym to były faktycznie zajebiste czasy,można było bezkarnie fajdać,lub puścić pawia na przedszkolankę w łóżko i nikt nawet uwagi by nie zwrócił.
Ale dlaczego od narodzin? Szlag by mnie trafił, gdybym miał jeszcze raz przez to wszystko przechodzić. Gdybym miał sobie coś zapętlić, to dowolny słoneczny, letni weekend i oczywiście chciałbym być świadomy tego, że mam wieczyste wolne, bo skoro byłbym nieświadomy, to po kiego grzyba miałbym chcieć cokolwiek zapętlać? Gdybym nie wiedział, to tak, jakby to się nigdy przedtem nie zdarzyło.
Kompletnie nie zrozumiałeś mojego postu."Od narodzin do tego punktu(czyli do dzisiaj)"-tzn. masz wybrać jeden punk z całego twojego życia,może to być jeden dzień czy weekend,nikt ci nie każe "jeszcze raz wszystkiego przechodzić",nie wiem gdzie to zobaczyłeś w moim poście.Druga rzecz to taka że właśnie musisz być nieświadomy.Jak sobie wyobrażasz zapętlenie w nieskończoność jednego dnia,o którym wszystko będziesz wiedział,co to "Dzień Świstaka"?Chciałbyś po raz 9.045.900 milionowy wiedzieć jak będzie dany dzień przebiegał od początku do końca?